Strona główna - Artykuły
Artykuły
- Ciągle tęskni za Cieszynem
Rodzina jest dla niego najważniejsza. Utrzymuje z najbliższymi stały kontakt,
a kiedy tylko nadarza się okazja, wpada do Cieszyna choćby na parę dni. Skorzystał
więc ze świątecznej przerwy w rozgrywkach francuskiej ekstraklasy i przyjechał
w rodzinne strony z żoną Anią i synkiem Jakubem.
- Nie ma nic piękniejszego niż święta w rodzinnym gronie. Ja ciągle
tęsknie za Cieszynem, choć pojąłem już, że prawdziwą karierę mogę zrobić tylko
za granicą - wyznaje kiedy idziemy przez cieszyński rynek. Kuba goni za
gołębiami i co chwilę wyciąga rękę do mamy po ciastko dla ptaków.
Ireneusz Jeleń od jesieni występuje w barwach francuskiego
AJ Auxerre. Wystarczy ledwie tych kilka miesięcy, żeby podbił serca
tamtejszych kibiców. - Ta coraz większa popularność jest miła, ale też trochę
uciążliwa. Wystarczy, że wyjdziemy na spacer w Auxerre, a niemal jak spod ziemi
wyrastają fani Irka. Fotografują się z nim, proszą o autografy, pozdrawiają.
To jednak normalne i jakoś sobie z tym radzimy. Zresztą kibice są tam bardzo
sympatyczni dla Irka. Kiedy zaczął zdobywać bramki, stał się prawdziwym bohaterem
i jego sława wykracza już poza Auxerre. Odbiera gratulacje z całej Francji,
również od mieszkających tam Polaków - opowiada Ania.
Oboje przyznają, że nie przepadają za francuską kuchnią, Ania gotuje
sama. - Irek lubi wszystko co mu przyrządze ale szczególnie czeka na filet
z kurczaka z frytkami i sałatkami - zdradza upodobania męża. świąt we Francji
nie mogli sobie wyobrazić, dlatego Boże Narodzenie spędzone między Knajką i
Olzą bardzo ich uszczęśliwiło.
- święta spędziliśmy u rodziców Ani w Dębowcu i u moich rodziców w Cieszynie
- mówi jeden z najlepszych obecnie polskich napastników.
- Po sylwestrze wracam do Francji bo zaraz na poczatku stycznia mamy
obóz w Bordeaux - dodaje - A my z Kubą jeszcze troszeczkę zostaniemy
- wtrąca Ania. - Chcę do babci Czesi i do babci Eli! - pokrzykuje malec
przysłuchujący się naszej rozmowie. - Ja z Kuba jestem tutaj trochę częściej,
bo mam więcej czasu, nie muszę pracować i kiedy Irek wyjeżdża na dłuższe zgrupowania,
to wsiadamy w samolot i lecimy do Polski. Urwisowaty Kuba ma 3 latka. Zapytany
czy będzie piłkarzem jak tata, odpowiada bez wahania: "tak".
"Jelonek" pamięta o swoim klubie, w którym poznawał futbolowe arkana.
Korzystając z pobytu nad Olzą przekazał na ręce prezesa TS Mieszko Piast Piotra
Janasika komplet strojów i dresów oraz kilka piłek. Nie obyło się bez
autografów na specjalnej koszulce i złotej futbolówce. Ten dar ucieszył kierownictwo
klubu, trenerów i piłkarzy. Irek życzył drużynie awansu do okręgówki i dalej.
Krzysztof Marciniuk