Strona główna - Artykuły


Artykuły - Hokejowe dzieje nad Olzą

  Z Cieszyna do Katowic, często nocą, jeździli ciężarówką przykrytą plandeką. Nie czuli dokuczliwego zimna, mrozu, smagającego wiatru czy zacinającego śniegu. Te niewygody nikomu z nich warunki nie przeszkadzały. Oni mogli wreszcie grać na nowym, sztucznie mrożonym lodowisku "Torkat", zamiast tułać się po czeskich taflach. Z konieczności korzystali przez dwa lata ze Stadionu Zimowego w Ostrawie, mając zawsze mniejsze lub większe problemy z przekraczaniem granicy. Dlatego wiadomość, że będzie prawdziwe kryte lodowisko na Śląsku, wszystkich zawodników Piasta Cieszyn ogromnie ucieszyła

HUTA I SPÓŁKA

  Cieszyńscy hokeiści swoją bazę mieli jednak nad Bobrówką, gdzie znajdował się obiekt o nazwie ?Stadion Sportowy TS Piast, Tor Łyżwiarski i Korty Tenisowe". Sekcja hokejowa rozpoczęła działalność w listopadzie 1945 roku, a inicjatorami jej powołania byli m.in.: Witold Zarzycki, Tadeusz Zubek, Wiesław Ryszka, Władysław Oszelda, Stanisław Waszkowski, Bronisław Huta i Zygmunt Nowotarski. Z tego zacnego grona ostał się jedynie pan Bronisław, który niedawno odwiedził naszą redakcję i pozostawił archiwalną fotografię, którą ten artykuł ilustrujemy. Widoczna na niej drużyna przypomina o początkach nadolziańskiego hokeja, a te sięgają lat 30. minionego wieku.

  Oto w sezonie 1921/1922 założona została sekcja hokejowa "Teschner Eislauf Verein" przy niemieckim klubie "Eislaufvereine". Drużyna ta większość pojedynków rozgrywała z niemieckimi zespołami z terenu ówczesnej Czechosłowacji, ale gościła też zespoły z Budapesztu czy Wiednia. Kiedy w 1928 r. powstał Śląski Związek Hokeja na Lodzie, TEV zmienił nazwę na Cieszyńskie Towarzystwo Łyżwiarskie, lecz raptem dwa lata później powrócono do poprzedniej nazwy. Jak wspomina B. Huta, drużyna hokejowa "Teschner Eislauf Verein" rozgrywała mecze aż do początku lat 40., plasując się zawsze wśród najlepszych zespołów Śląska, sięgając też po tytuł mistrza. Na fotografi widoczny jest skład z końca lat 30.

Teschner Eislauf Verein
Stoją od lewej: bramkarz Schwarz, Kleisek, Schlauer, Huta, Lazar, Reil, Klein, Kocur, Niemiec, Lamich.

  Tradycje te kontynuowali hokeiści TS Piast, którzy na rozpoczęcie pierwszego sezonu, w połowie grudnia 1945 r. stanęli naprzeciwko słynnej Cracovii, która zrobiła sobie przystanek w drodze powrotnej od południowych sąsiadów. W barwach p­pularnych ?pasów" grało wtedy m.in. Trio Wołkowski, Kowalski, Marchewczyk, mające za sobą występy na olimpiadzie zimowej w Garmisch-Partenkirchen. Cieszynianie pierwszy mecz przegrali 1:4, a drugi 1:3. Tak nikłe porażki z mistrzem Piast zawdzięczał świetnej postawie bramkarza Morawca oraz pary z linii obrony w składzie: Lipowczan - Nowotarski.

  Piast wziął sobie rewanż na innym zespole spod Wawelu. W 1948 r. na nowym lodowisku ograł Wisłę, ówczesnych mistrzów Polski 11:2. natomiast rok później pokonał wiślan (byli wicemistrzami kraju) 13:2. Było to co prawda towarzyskie spotkanie, ale wynik poszedł w świat. A kanonadę rozpoczął obrońca Z. Nowotarski, "ulubieniec publiczności", jak podkreślił sprawozdawca prasowy. Zdobył on jeszcze w tym meczu 2 bramki, aż 7 strzelił Wania a po jednej Huta, Hanzlik i Gojny. Cieszynianie byli sparingpartnerami dla olimpijskiej reprezentacji Polski, która szykowała się do występów na igrzyskach w St. Moritz. W meczu tym padł remis 4:4. Wspólne treningi Piasta i kadry zwróciły uwagę szkoleniowców na Z. Nowotarskiego, którego włączono do olimpijskiego składu. Ktoś z kierownictwa reprezentacji zawalił jednak sprawę z paszportem dla hokeisty z Cieszyna i musiał on zostać w domu, ale po olimpiadzie był w kadrze narodowej przez wiele sezonów.

DEBIUT W MOSKWIE

  Kilka lat temu miałem szczęście zapisać wspomnienia pana Zygmunta, który często powracał do swojego pamiętnego pobytu z reprezentacją Polski w Moskwie. Była to wyprawa z przygodami, miała wiele smaczków, a dla niego oznaczała debiut w biało-czerwonych barwach. Zawodnik TS Piast miał miał wtedy 26 lat, był w szczytowej formie. O powołaniu do kadry zawiadomił go telefonicznie kapitan PZHL, cieszyniak Władysław Babiński, 12 lutego 1949 r. Przyszło też oficjalne pismo pocztą Wieczorem całe miasto mówiło: "Misiek" Nowotarski jedzie do Moskwy.

  - Kłopoty zaczęły się już w fabryce. Personalna w zakładach Celmy M-2 nie chciała się zgodzić na wyjazd, używając argumentu, że sportowcy to... reakcja. Sprawę udało się przedeptać po wstawiennictwie I sekretarza POP. Innego wyjścia nie było. Dostałem tzw. urlop społeczny i mogłem się pakować. Punkt zborny wyznaczono w Warszawie, gdzie mieliśmy się stawić 15 lutego. Pojechałe pociągiem z Cieszyna przez Zebrzydowice do Katowic. Czekali tam trzej koledzy ze Śląska. W drodze do stolicy, dopisywały nam humory. Ferdek Gansiniec częstował domowymi ogórkami, ja pączkami. W Warszawie na dworcu wzięłiśmy dorożkę. Były kłopoty z załadowaniem naszych wielkich walizek i kijów hokejowych, a jeszcze między bagaże musiało się wcisnąć czterech muskularnych facetów. Dorożkarz jakoś nas poupychał. Za 500 zł zawiózł na stadion Wojska Polskiego. Byłiśmy pierwsi i wybraliśmy najłepsze miejsca i łóżka. Po południu zaczęli dojeżdżać pozostali zawodnicy z Pomorza, Krakowa i Krynicy. Wieczorem obejrzeliśmy w kinie ówczesny przebój filmowy, komedię "Skarb". Nazajutrz dojechała reszta kolegów i trenerzy: Wacław Kuchar i Władysław Król. Szkoleniowcy zarządzili dyscyplinę prawdziwie wojskową. O siódmej pobudka, później gimnastyka w hali albo na bieżni stadionu, następnie kąpiel i śniadanie, trochę odpoczynku i porcja gier w siatkówkę, tenisa, ping-ponga oraz zabaw ruchowych. Obowiązkowe były masaże. Po obiedzie przerwa w zajęciach, czas na relaksujący wypoczynek aż do kolacji. Często graliśmy w żolika. Budynku nie wolno było opuszczać. Wieczorem chodziliśmy do kina i teatru.

  Zgrupowanie w Warszawie trwało juz tydzień. Nadchodziła niedziela, dzień wyjazdu. Słońce przypiekało, mimo że był luty. Paszporty czekały, ale okazało, że nie dostaliśmy jeszcze wiz. To wprowadziło pewien niepokój, że ktoś coś kombinuje} nie chce nas wypuścić z kraju. Przyszła wiadomość, że prawdopodobnie wyjeżdżamy w poniedziałek. Nasze wątpliwości rosły. Poniedziałek minął. Koledzy Koledzy zaczęli żartować, że pojedziemy, ale z powrotem do domu. Dopiero w czwartek trener: mogli pojechać do ambasady rosyjskiej po nieszczęsne wizy. Odetchnęliśmy z ulgą. Jednak się udało...

  W pociągu Berlin - Brześć był specjalnie zarezerwowany wagon dla naszej ekipy. Wyruszyliśmy tuż przed północą, żegnając głośno obu trenerów, którym... nie pozwolono jechać z powodów politycznych. Zostaliśmy bez kierownictwa. Czułą "opiekę" dostaliśmy za to w Moskwie, gdzie "delegat" nie opuszczał nas na krok. Dotarliśmy tam w niedzielę o 10 rano, po 30 godzinach jazdy. Po drodze był przymusowy postój w granicznym Brześciu. Na Dworcu Białoruskim w Moskwie powitało nas liczne towarzystwo. Były uściski, wiązanki kwiatów. Eleganckim autokarem zostaliśmy zawiezieni do luksusowego "National Hotel". Dostałem pokój z widokiem na Kreml.

  Moskwa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Gospodarze prześcigali się w uprzyjemnianiu nam pobytu. Wydali wspaniałe przyjęcie w sali restauracyjnej hotelu, zapewnili wstęp na spektakle teatralne, baletwe, seanse filmowe, zawody sportowe, przejażdżki metrem. Nie zabrakło w programie zwiedzenia Mauzoleum Lenina i Placu Czerwonego oraz słynnej Galerii Trietiakowskiej. Strona sportowa pobytu schodziła momentami na drugi plan.

  Pierwszy mecz rozegraliśmy z drużyną Krylia Sowietów, zajmującą czwarte miejsce w ekstraklasie. Przegraliśmy niestety 1:5, przekonując się bardzo boleśnie, na czym polega hokej. Rosjanie grali zupełnie inaczej niż my, byli szybsi i lepsi kondycyjnie. Atakowali ostro przy bandach, tymczasem w naszej lidze obowiązywał przepis, że metr od bandy zawodnik nie powinien być atakowany. W drugim meczu, z Dynamem Moskwa, doznaliśmy porażki 3:5 i zacząłem wątpić, czy w konfrontacji z gospodarzami uda się chociaż zremisować. W trzecim meczu zmierzyliśmy się z CDK Moskwa. Rywale nas rozbili. Ja spędziłem dwa dni w szpitalu po starciu ze słynnym Bobrowem. Kolega z drużyny Wołkowski doznał wstrząsu mózgu i przeleżał 6 tygodni w szpitalu. Mecze oglądało po 30 tys. kibiców. Spotkanie z reprezentacją ZSRR, przegrane 3:7, oglądałem obandażowany z ławki rezerwowych. Podobnie rewanż z Dynamo, który zakończył się dwucyfrówką 3:13. Gorycz porażek starano się nam zrekompensować na bankietach, podczas trzech ostatnich dni naszego pobytu w Moskwie. Do kraju wróciliśmy samolotem.

  Zaraz po powrocie Z. Nowotarski wystąpił w drużynie Piasta w turnieju o finał mistrzostw Polski. Po wygranych z Polonią Bydgoszcz i Unią Zgierz, przyszła niestety poraźka 1:2 z Baildonem Katowice, co przekreśliło nadzieje na awans. W kadrze olimpijskiej i narodowej był w latach 1948 - 52. Przeważnie jako rezerwowy, gdyż w Warszawie nie przepadano za śląskimi graczami.

MISTRZOWIE Z "OGNIWA"

  W grudniu 1949 r. nastąpiło otwarcie lodowiska "Torkat". W inauguracyjnym meczu, 22 XII, zmierzyły się reprezentacje Krakowa i Śląska. Wystąpiło w nim również kilku cieszyńskich hokeistów. Kapitanem wybrano Z. Nowotarskiego. Mecz był niezły, bardzo zacięty. Na przepełnionej widowni nie zabrakło kibiców znad Olzy, którzy nie bacząc na mroźne powietrze zapakowali się na dwie ciężarówki. Minimalnie lepsi okazali się goście, wygrywając 3:2. Reprezentacja Śląska grała w składzie: bramkarze - Węgrzyn i Bratek, obrońcy - Knyciński z Katowic i Lazar z Cieszyna oraz Skarżyński I i Z. Nowotarski. W pierwszym ataku wyszli Jasiński, Skarżyński II, Bógdoł, w drugim Gansiniec, Ziaja i Hanzlik z Cieszyna, w trzecim Wycisk, Wadowski i Huta z Cieszyna.

  Od 1950 r. Piast występował w rozgrywkach jako "Ogniwo". W dwóch kolejnych latach cieszynianie zdobyli tytuł mistrza Polski Zrzeszenia. W 1952 r. powstała sekcja hokejowa przy Stali Cieszyn, która została mistrzem i wicemistrzem swojego zrzeszenia i wytrwała do 1955 r., kiedy uległa rozwiązaniu. Ogniwo-Piast natomiast w 1954 r. przystąpiło do rozgrywek w I lidze i zajęło V lokatę. W następnym sezonie nastąpił jednak spadek do II ligi. Dzień przed sylwestrem w 1956 r. cieszyńska drużyna zagrała mecz międzypaństwowy (pierwszy po wojnie) z austriackim wicemistrzem EV Wiener i odniosła cenne zwycięstwo 5:2. Pod koniec stycznia doszło do pojedynku z Legią Warszawa, który wygrali goście 9:4. W tymże sezonie 1956/1957 Piast znowu awansował do I ligi, lecz w 1959 r. nastąpił ponowny spadek, a rok później cieszyński zespół znalazł się w III lidze. Trzy lata później udało się awansować do grona drugoligowców, jednakże po dwóch latach nastąpiła degradacja znowu do III ligi i na tym poziomie hokeiści Piasta grali do 1978 r. Wtedy sekcja została rozwiązana.

PRUSZKÓW DOSTAŁ BATY

  Na początku lat 90. hokej nad Olzą próbował wskrzesić Ryszard Kwietniewski, zakładając z grupą entuzjastów kauczukowego krążka TKKF "Klepa". Grano głównie dla własnej przyjemności, ale z czasem powstała dość mocna ekipa, którą zgłoszono do II ligi, a "Klepa" w 1993 r. zmieniła się w Cieszyński Klub Hokejowy. Podstawowy skład drużyny tworzyli byli zawodnicy I-ligowej Zofiówki Jastrzębie, którzy zaczęli grać w Cieszynie po rozwiązaniu tego zespołu. Grali na tyle skutecznie, iż w sezonie 1993/1994 zdobyli mistrzostwo II ligi i stanęli przed szansą awansu o szczebel wyżej. Dwumecz z KTH Krynica został jednak przegrany. W następnym sezonie CKH zdobyło I miejsce w trzeciej lidze... czeskiej i znowu przymierzało się do I ligi. Na cieszyńskim lodowisku nad Olzą odbył się pasjonujący mecz ze Zniczem Pruszków, który oglądało blisko 2,5 tys. kibiców. Ich euforia nie znała granic, kiedy CKH zwyciężyło 5:1 (!). Ambitne plany wzięły w łeb, kiedy tydzień przed rewanżowym meczem z obiecanego sponsoringu wycofał się Polifarb. Misterny plan runął niczym karciany domek. Zawodnicy odeszli. Pozostało lodowisko bez hokeja.

Cieszyński Klub Hokejowy
W tym meczu CKH Cieszyn (żółte stroje) pokonał Znicz Pruszków 5:1.

KRZYSZTOF MARCINIUK

Lata 2000-2009
Lata 1990-1999
Lata 1970-1979

Kalendarz
Kwiecien
Nd Pn Wt Sr Cz Pt So
  1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30
Zaloguj się
Uzytkownik nie zalogowany
Login:
Hasło:



Nie masz jeszcze konta?
Możesz sobie założyć. Jako zarejestrowany użytkownik będziesz miał kilka przywilejów.
Zapomniane hasło?
Sponsorzy
Galeria
Licznik

Stronę odwiedziło:8881 gości.
Dzisiaj (2024-04-25) stronę odwiedziło: 1825 gości.
Wczoraj (2024-04-24) stronę odwiedziło: 336 gości.

Copyright © 2003 - 2009 Dawid Paruzel | Design ph | kontakt | o stronie | mapa strony